piątek, 6 września 2013

Wymyślono szkło, przez które mogły przelatywać muchy.

Mucha przyfruwała, lekko uderzała łebkiem i pstryk – już była po drugiej stronie.
Nieopisywalna radość muchy.
Scarlett Rodriguez 
urodziła się w Dallas, 27 czerwca 1987 roku. ukończyła studia na University of Texas at Austin i obecnie wraz z narzeczonym, Gabrielem Stone, prowadzi w Nowym Jorku prywatny gabinet ginekologiczny

Blask zachodzącego słońca sączył się leniwie przez ogromne okno salonu, malując jego wnętrze soczystym odcieniem purpury. W domu panowała zupełna cisza, przerywana sporadycznie przez zegar naścienny obwieszczający upływ kolejnej godziny. Kolejnej i kolejnej, jakby ten dzień miał się nigdy nie skończyć. Odłożyłam na bok stertę dokumentów. Niechlujną, a jednak wypełnioną z należytą dokładnością. Żyjąc w Dallas, jak każda młoda dziewczyna, miałam wyidealizowany obraz świata. Wybujała wyobraźnia przenosiła mnie w daleką przyszłość, którą dzielę z moim księciem z bajki. W pięknym domu, otoczona gromadką dzieci, spędzająca każdy weekend daleko poza miastem. Los połączył ze sobą dwoje pracoholików. Poranna kawa, przelotne spojrzenia. Służbowe relacje w ciągu dnia. Wieczorne zmęczenie tak silne, iż wyczekiwana chwila intymności kończyła się subtelnym pocałunkiem na dobranoc. Nie potrafię się zatrzymać. Pierścionek na moim palcu przypomina mi o osobie, która powinna zajmować szczególne miejsce w moim sercu. Stracił dla mnie ważność. Ot kawałek metalu, który zatrzymuje mnie przed niemoralnymi pokusami duszy i ciała. Dla czystości sumienia. 
 - Znów pijesz - popchnęłam stopą napoczętą butelkę whisky głębiej pod etażerkę. Słowa zabrzmiały jak oskarżenie. Wypowiedziane szorstkim, przeszywającym głosem, zdradzającym nutę irytacji przeplatającej się z rozżaleniem. Gabriel zarzucił na oparcie kanapy swój wyjściowy płaszcz. 
 - Jest piątkowy wieczór - często słyszałam insynuacje, jakobym miała poważny problem z alkoholem. Nie był moją odskocznią, nie nadużywałam go. Pomagał mi się odprężyć i paradoksalnie spojrzeć trzeźwiej na otaczającą mnie rzeczywistość. A ta rozmywała się w niezrozumiałe, abstrakcyjne obrazy. Wiele słów zatrzymało się w tamtej chwili na niewidzialnej zaporze przyzwoitości. Zdrowy rozsądek stłumił impulsywny wybuch gniewu, wywołując miast tego nieprzyjemny skurcz w żołądku. Coś między nami pękło, lecz nie mówiliśmy o tym otwarcie. 
 - Jasne, baw się dobrze - obojętność raniła bardziej niż gorzkie słowa. Zniknął za drzwiami łazienki, chwilę później usłyszałam szum odkręcanej w prysznicu wody. Uzupełniłam szklankę schłodzonym trunkiem i upijając łyk wpatrzyłam się tępo w stojącą na kominku fotografię. Grupka młodych ludzi urządzała biwak z okazji ukończenia pierwszego roku studiów. Świadomość podpowiadała mi, że tego właśnie potrzebuję. Bliskiej osoby, która obudzi we mnie dawną Scarlett. Uśmiechniętą i skorą do szaleńczych porywów. Zdejmie szarą maskę codzienności i wpojonego chłodu, od którego nie potrafię uwolnić się o własnych siłach. 
powiazania | z pamietnika

* Nie jestem zwolenniczką pisania długich kart i jak widać moja do najdłuższych nie należy.
Mimo to liczę na nić porozumienia i mnóstwo ciekawych wątków.
 

6 komentarzy:

  1. [Strasznie zapisane dialogi, ale gif za to prześliczne ;) I imię. Niestety, Diego raczej w gabinecie ginekologicznym się nie pojawi, więc musimy kombinować w inną stronę. Może... Może narzeczony Scarlett (genialne imię *.*) zna szwagra Diego, który jest stomatologiem - środowisko lekarzy i na przykład albo on, albo szwagier robią jakąś elegancką kolację, hm? ;>]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Będę niedobra i powiem, że poczekam. Bo sama pewnie nie zaczęłabym czegoś wcześniej ;)]

    OdpowiedzUsuń
  3. Medal za geniusz. 26 letni lekarz w tym wieku dopiero kończy studia, o stażu i specjalizacji nie wspominając. Wiem, że to jedynie blog, ale naprawdę to niedorzeczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. [witam serdecznie na blogu i zapraszam do Jima ;)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Zapraszam na wątek Z Ryanem :) ]

    OdpowiedzUsuń