czwartek, 5 września 2013

I’m helpless like a child lost in the dark.

Lily Bates, urodzona 8 V 1994 roku w Nowym Jorku, lat dziewiętnaście, studentka architektury na pierwszym roku, pani fotograf z zamiłowania, wolontariuszka w schronisku i sierocińcu, córka małżeństwa idealnego, właścicielka białego kotka, mały promyczek, dobry duszek, nieśmiałe stworzenie, sześciolatka w ciele dziewiętnastolatki.


       Drobne, kruche stworzenie, które odstaje od ziemi na zaledwie sto pięćdziesiąt dziewięć centymetrów, przez co ma kompleks niższości. Na wszystkich musi patrzeć z dołu, jakby wciąż była malutką, sześcioletnią dziewczynką, która coś zmajstrowała, a teraz swoimi dużymi, niebieskimi ślepiami wpatruje się w ciebie błagalnie, aby uniknąć kary. Wiecznie porównywana do elfa ze względu na wzrost, choć daleko jej do smukłej, zgrabnej kobiety. Chucherko o krzywych nogach  i długich, lekko kręconych włosach w kolorze ciemnego blondu, które okalają jej zbyt pyzatą twarzyczkę. Zupełnie niepodobna do rodziców, którzy już od narodzin rozpieszczali ją na wszystkie sposoby i pilnowali, aby wyrosła na uprzejmą i dobrze wychowaną dziewczynę o dobrym sercu.
      Wiele osób porównuje ją do małego promyczka, który wywołuje uśmiech na twarzy. Wiecznie radosna, pełna energii, gotowa do działania, a szczególnie, jeżeli chodzi o pomoc bezpańskim zwierzątkom, małym sierotkom i starszym ludziom. Zapracowana i zabiegana, każdego dnia stara się pogodzić studia, swoją pasję jaką jest fotografia oraz wolontariat, którym zajmuje się już od szkoły średniej. I choć jest jej wszędzie pełno, a swoim uśmiechem zaraża wszystkich, nie jest najlepsza w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Nieśmiała, płochliwa jak sarenka, wiecznie zamknięta w sobie. Nieco naiwna, nie umie odróżnić kłamstwa od prawdy, dlatego często jest ofiarą manipulacji innych. Beznadziejna optymistka, która wierzy w dobro na świecie.
       Istotka niezmiernie delikatna i łamaga jakich mało. Wiecznie się o coś potknie, coś przewróci, spali, rozbije, przy okazji nabijając sobie siniaki na całym ciele. Do tego przewrażliwione dziecię, które bardzo łatwo można doprowadzić do płaczu, a wtedy nie ma zmiłuj, będzie płakać cały wieczór i nic na to nie poradzisz. Wielka fanka starego rocka, lodów miętowo-czekoladowych, zwierząt oraz komedii romantycznych. Posiadaczka kolekcji starych winyli i niewielkiej biblioteczki, na której pełno jest powieści. Pani 'wielka fotograf', która nie rozstaje się ze swoją lustrzanką, na każdym kroku robiąc zdjęcia wszystkim i wszystkiemu. Z przypadku przyszła pani architekt, która wciąż nie wie czemu poszła na ten, a nie inny kierunek.

Lily wita  po raz drugi z tą samą kartą.
Tym razem na zdjęciu Teresa Oman.
Cytaty - Antonina i Hollywood Undead.

7 komentarzy:

  1. [W końcu to Lazzini. No, właśnie... Z tym jest problem. Jeśli podrzucisz chociaż jakiś zarys, mogę myśleć, a tak... Kiepsko, bo ona jest sporo młodsza, a nie wiem, czy zależy ci na jakichś patologicznych relacjach.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [W niczym mi się nie będziesz narzucać, bo jestem ugodową osobą i też lubię dramaty. I patologiczne relacje. Hm, mogło być tak, że Lily wpadła pilnować dzieciaków jego siostry, która bała się zostawić pociechy w towarzystwie młodszego brata. I tak się poznali, chociaż na dobrą sprawę Diego zamknął się w swoim pokoju. No i pasuje mi taka sytuacja, że musi ją ratować. Ale pewnie z facetów, którzy ją gonią, nie zostanie zbyt wiele :D]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dzięki temu na pewno będzie ciekawiej ;)
    Okoliczności wątku wskazują na ciebie, jako na osobę rozpoczynającą, zatem poczekam cierpliwie. A teraz życzę dobrej nocy.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [witam serdecznie i zapraszam do Jima ;)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Zapraszam na wątek Z Ryanem :) ]

    OdpowiedzUsuń